poniedziałek, 17 grudnia 2012

♠ TWO

Następnego dnia obudził mnie sms od Felicity. 'Trzynasta w naszym biurze w Greenwich. Bądźcie punktualnie.' Spojrzałam na zegarek, 11.27. Mamy jeszcze trochę czasu. Postanowiłam dzisiejszy dzień spędzić na szukaniu mieszkania. Nie chcę spędzić przecież czasu do świąt w hotelu. Wstałam z łóżka, jak zwykle rozciągając się wcześniej przez pięć minut. Cece nie pojawiła się jeszcze w moim pokoju, a to znaczyło że jeszcze śpi. Związałam włosy w koczka na czubku głowy. Moje włosy są bardzo długie, więc kok też był obszerny. Odbyłam codzienną procedurę łazienkową, po czym usiadłam po turecku obok walizki i zaczęłam w niej szperać. Znalazłam idealny zestaw na dzisiejszą pogodę. Biała koszula z ćwiekami na kołnierzyku, ciemna jeansowa kamizelka z flagą UK na plecach oraz pistacjowe rurki. Ubrałam znaleziony zestaw, po czym udałam się do kuchni. Chanel wciąż nie pokazała się w moim pokoju. Dochodziła dwunasta, stwierdziłam że została nam godzina, pójdę ją obudzić. Zastałam ją rozwaloną niczym Kleopatrę na swym łożu, śmiać mi się chciało z jej pozy. Głowa znajdowała się w walizce, która leżała obok łóżka, ręce ułożone niczym ksiądz głoszący kazanie, a nogi wraz z tułowiem dziwnie odwrócone od reszty ciała. Tego się nie da opisać, takie chwile trzeba przeżyć. Po chwili wpatrywania się w niecodzienną pozę C., chwyciłam poduszkę z fotela i rzuciłam nią w nastolatkę. - POBUDKA! - krzyknęłam rzucając się na nią. Obróciła się gwałtownie, przez co ja spadłam z łóżka. - Która godzina? - spytała. Mieszkałyśmy razem już rok. Dlaczego miała ją taka pobudka zdziwić? - Dwunasta. O trzynastej mamy być w Greenwich. Za pół godziny na dole. Śniadanie zjemy po sesji. - musnęłam jej włosy swoją dłonią, czochrając je delikatnie, po czym wyszłam. Przed zejściem na hol zdążyłam zrobić sobie kawę i spokojnie ją wypić. Zjechałam windą na parter. Ujrzałam tam znajomą postać. - Amanda? - rzekł w moją stronę czarujący chłopak. Jego głowę zdobiły kędzierzawe, ciemne włosy, a na moją twarz zerkały zielone tęczówki, w których tańczyły radosne iskierki. - Amelia. - poprawiłam go, przy czym uśmiechnęłam się miło. Przeprosił mnie za swój drobny błąd, przy czym od razu spytał co tu robię. - Aktualnie tutaj z Chanel mieszkamy. A ty? Przecież mieszkasz w Londynie. Po co ci hotel? - spytałam opierając się o kremową kolumnę. Harry zastanowił się przez chwilę jak dobrać słowa do zaistniałej sytuacji. Czekałam na jego odpowiedź, przy czym wzrokiem lustrowałam jego ubiór. Miał ciemne jeansy i jasnozieloną polówkę. Koszulka idealnie podkreślała kolor jego oczu. W końcu doczekałam się odpowiedzi. - Zayn pokłócił się z Liamem. Wkurzył się i chwilowo zamieszkał w hotelu. Jak dzieci. - stwierdził, przy czym zrobił minę, jakby różnił się od nich znacząco, chociaż ja w to nie wierzę. Oni wszyscy zachowują się tak samo. Cała piątka to niezrównoważone psychicznie dzieciaki, chociaż i tak są bardzo sympatyczni. Zdołałam to zauważyć kiedy rozmawialiśmy w biurze Fizzy. Mówię o nich dość niecodziennie, ale chodzi mi raczej o milsze znaczenie tych słów. Nie chcę ich w żadnym stopniu obrażać, bo uważam ich za wspaniałych ludzi. Po kilku minutach w holu zjawiła się Cece i Zayn. - Ams, nie uwierzysz, patrz kogo!... - powiedziała, patrząc na Harry'ego. Zatrzymała się chwilowo, po czym dokończyła zdanie. - znalazłam. Cześć Harry, jak się masz? - od razu przeszła do rozmowy z nim. Za to ja przejęłam od niej Zayna. Znam go może niecały jeden dzień, ale wiem że ma tak dobre wyczucie stylu jak ja i mam z nim o czym rozmawiać. - Cześć Zayn, jak tam? - spytałam uśmiechając się w jego stronę promiennie. Wraz z nimi zabrałyśmy się do umówionego miejsca. Reszta chłopaków już tam czekała. Złożyło się bardzo śmiesznie - otóż ja z Niallem ubraliśmy się prawie identycznie. Miał na sobie jasne, zielone spodnie oraz białą koszulkę polową. Na to narzucił jeansową kamizelkę. Jedyna różnica między nami to to, że Niall miał sportowe nike i jasny fullcap, a ja czarne szpilki. Śmialiśmy się z tego przez całą sesję i późniejszy czas. - No to dziewczyny, dziękujemy za sesję, może wybierzemy się na jakieś śniadanie? Sądzę, że jeszcze nie jadłyście. - Liam spojrzał na nas z uśmiechem. On jest taki ciepły! - pomyślałam. Spojrzałam na Chanel, po czym obie kiwnęłyśmy na zgodę.


takie tam krótkie. :D pisane na szybko u cioci na laptopie <okok>

2 komentarze:

  1. Mimo, iż to dopiero dwa rozdziały to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to opowiadanie jest cudowne. Podoba mi sie twój styl pisania;) Jestem ciekawa jak potoczą sie dalsze losy bohaterów. Szybko dodawaj następny
    Zapraszam:
    opowiadanie-o-one-direction-1d.blogspot.com. <==sorry za mały spam, ale jak
    opowiadanie-o-one-direction-1d-m.blogspot.com. będziesz miała czas to
    zajrzyj ;]

    OdpowiedzUsuń